Wyjazd rozpoczęliśmy 23 czerwca Mszą świętą o 7 rano. Po pożegnaniu się z rodzinami wyjechaliśmy, a na miejscu byliśmy ok. 18. Każdy udał się do swoich pokoi, rozpakował się po czym udaliśmy się na obiadokolację. Po posiłku poszliśmy zapoznać się pierwszy raz z plażą. Pierwsze postawione kroki na plaży były udane. Piękne widoki oraz dużo osób sprawiły, że już nie mogliśmy doczekać się najbliższego wejścia do wody.
Każdy dzień spędzony w Kołobrzegu był naprawdę aktywny. Nie mogliśmy się nudzić. Mieliśmy prawie każdego dnia wyjazd do Kołobrzegu i zwiedzaliśmy różne ciekawe miejsca. Byliśmy w grocie z bursztynami, gdzie mogliśmy poznać i zobaczyć historie różnych bursztynów. Wchodziliśmy na samą górę latarni, skąd rozciągały się piękne widoki na miasto, plażę oraz morze. Co prawda bardzo wiało, ale nikt się tym nie przejmował. Zwiedziliśmy też muzeum miasta Kołobrzeg oraz Muzeum Oręża Polskiego, gdzie poznaliśmy dzieje dowódców Polski oraz zobaczyliśmy wiele sprzętów wojskowych: samoloty bojowe, czołgi, wozy opancerzone i wiele innych. Byliśmy też oczywiście w przystani ze statkami, gdzie płynęliśmy po morzu statkiem.
Pojechaliśmy też do skansenu morskiego, gdzie mieliśmy okazję zajrzeć do każdego zakamarka okrętu rakietowego czy okrętu, który zaminowywał wybrzeże. Zwiedziliśmy też katedrę w Kołobrzegu, gdzie wjechaliśmy windą na górę i mogliśmy obserwować panoramę całego miasta. Oczywiście nie mogliśmy pominąć molo w Kołobrzegu, gdzie wrażenia były naprawdę fajne.
Nie mogło zabraknąć rozrywki. Byliśmy w dwóch Western-Parkach, gdzie czekały na nas takie atrakcje jak: strzelanie z łuków i winchestera (oczywiście na metalowe kulki), jazda na koniach, jazda na quadach, jazda samochodzikami elektrycznymi, jazda na rowerze po linie w powietrzu, tocząca się beczka (utrzymanie równowagi w beczce obracającej się na przemian w różne kierunki), jazda bryczką konną, malowanie się w barwy indiańskie oraz zwiedzanie namiotów indiańskich.
Byliśmy również kilka razy w aquaparkach, gdzie zabawa była naprawdę fajna. Jednym z najfajniejszych wydarzeń był rejs statkiem po morzu podczas zachodu słońca. Widoki były piękne, a zachodzące słońce na pełnym morzu wyglądało niesamowicie.
Jedzenie było naprawdę dobre. Codziennie był konkurs czystości, gdzie każdy pokój dbał o porządki i była przyznawana punktacja. Obejrzeliśmy też film o Mojżeszu. Był zorganizowany też quiz z wiedzy o życiu Mojżesza, gdzie cztery grupy rywalizowały ze sobą i odpowiadały na pytania.
Codziennie wychodziliśmy na plaże, gdyż pogoda była naprawdę ładna. Kilka razy się kąpaliśmy, a wtedy kiedy była wywieszona czerwona flaga nie narzekaliśmy na brak zajęć. Brak kąpieli nadrabialiśmy zajęciami sportowymi: graliśmy w piłkę nożną, w piłkę ręczną, w dwa ognie, w rugby i inne dyscypliny.
Co najważniejsze w zajęciach sportowych nie uczestniczyli tylko chłopcy i starsi, ale też dziewczyny. Zaciekle walczyły w każdej dyscyplinie sportowej nie ustępując pola chłopakom co czyniło rywalizację jeszcze lepszą i bardziej emocjonującą. Największe emocje budziła gra w dwa ognie, gdzie rywalizacja była niezwykle zacięta. Bywało, że chłopcy odpadali jako pierwsi i na samym placu boju zostawały tylko dziewczyny. Czas spędzony na dyscyplinach sportowych był niezwykle udany.
W niedzielny wieczór odgrywaliśmy scenki z życia Mojżesza. Każda grupa przygotowywała je cały dzień. Ostatniego dnia pobytu zorganizowaliśmy pogodny wieczór, podczas którego, tańczyliśmy oraz wręczaliśmy nagrody za konkurs czystości oraz quiz o Mojżeszu. Dziękowaliśmy też poszczególnym osobom za trud włożony w organizację wyjazdu, a największy trud wykonał Ksiądz Paweł.
Ten wyjazd był moim pierwszym jako wychowawca, więc tym bardziej był udany. Doświadczyłem kilku nowych rzeczy. Ostatni dzień naszego pobytu był też szczególny dla mnie. Obchodziłem podczas niego swoje urodziny. Usłyszałem od każdego życzenia urodzinowe i wiele ciepłych słów oraz otrzymałem laurki urodzinowe. Dzięki wszystkim osobom poczułem się wyjątkowy tego dnia.
W drogę powrotną wyjechaliśmy we wtorek rano. Bez jakichkolwiek problemów dotarliśmy wieczorem do Anina, gdzie przywitaliśmy się z rodzinami i udaliśmy się do swoich domów. Czas niestety szybko minął i liczymy w przyszłości na kolejne 11-dniowe wyjazdy albo i dłuższe.
Podsumowując: połączenie modlitwy oraz wypoczynku to świetny pomysł. Wyjazd był bardzo udany. Nie możemy doczekać się kolejnych wyjazdów wypoczynkowo-rekolekcyjnych.
Łukasz Dobrowolski