Twoje Boże Narodzenie 2017
Otwórz swoje… uszy czyli „Jezus mówi do Ciebie” Sarah Young
Twoje Boże Narodzenie 2017
„Hmmm. Co by tu zjeść… Nie, nie, nie. Wszystkiego po trochu miało być….”
„Rety, tyle się nasprzątałam przed tymi Świętami, a oni w ciągu paru godzin zrobili z domu stajnię Augiasza!”
„ Ciekawe, co mi kupił tym razem. Oby nie kolejny zestaw opon…. Albo deskę do prasowania. Mężczyźni….”
Zacznę od pytania: z czym Ci się kojarzą Święta Bożego Narodzenia? Nie, nie pytam, co dla Ciebie znaczą tylko z czym Ci się kojarzą. Jakie są pierwsze obrazy, uczucia, zapachy, myśli, które pojawiają się w Tobie? Prezenty? Nie wstydź się, ja też na nie czekam. Pyszne jedzenie, które jadasz tylko w te szczególne dni, raz w roku? Ja stawiam na barszcz z uszkami i sernik chałwowy. To jest jak część rytuału od kiedy byłam małą dziewczynką: coś, co dostanę, a co przyniesie mi dużo radości i coś wyjątkowego i pysznego do jedzenia. Do tego ciepłe światło świec i lampek choinkowych. Gdzieś w tle Maryja z małym Jezusem i św. Józef, czuwający nad nimi. I dużo zwierzątek w szopce.
Dzieciństwo to czas, który pamiętamy bardzo dobrze. Emocje, które nam wtedy towarzyszyły, w pewnym sensie zostają w nas na zawsze. Z wieloma wyobrażeniami, które wtedy się w nas utworzyły, nie chcemy się rozstać. Zresztą po co. Przychodzi jednak taki moment, kiedy zdajemy sobie sprawę, że pewne z nich powinny ewoluować, bo bądź co bądź, jesteśmy już dorośli. Myślę, że wyobrażenia i oczekiwania związane ze Świętami są takim właśnie tematem, w którym potrzeba nam uważnego dojrzewania. Odejścia od prezentów, jedzenia, sprzątania i wizyt i skupienia się na Jezusie i ucieleśnianiu Go w naszym życiu. Stajenka w Betlejem jest tego początkiem.
Kto ma uszy, niechaj słucha (Mt 13,9)
Co Boże Narodzenie i oklepany już temat przyjęcia Dzieciątka Jezus do naszego życia (zamiast skupiać się tylko na zewnętrznych przejawach tych Świąt) ma wspólnego z książką Sary Young? Co to w ogóle jest za książka? No cóż, ta książka jest owocem talentu, jakim dobry Bóg obdarzył Sarę: talentu kochania Słowa Bożego i głosu Ducha, który przez to Słowo mówi do niej. Znajdziemy w niej słowa Jezusa na każdy dzień roku i korespondujące z nimi fragmenty Pisma Świętego. Jednocześnie, tytuł książki mówi wyraźnie: Jezus mówi do Ciebie. Powiedz tak szczerze, słyszałeś/ łaś go kiedyś? Już słyszę ironiczne chichoty (nie, nie Jezusa, Wasze). Być może Wasze myśli idą mniej więcej tym torem: „niby jak mam Go usłyszeć? Przecież go nie widzę? To skąd miałbym wiedzieć, że to On? Poza tym, ja tam jakimś wielkim (ani małym) świętym nie jestem. Eee, tam. A skąd wiesz, że ta babka to faktycznie Jezusa słyszała? Może chora jest? Albo oszukuje?” Itd….
„Faktycznie, nie pomyślałam o tym… To może zmienię temat”. Nic z tych rzeczy. Zamiast tego: jakie są „kryteria” rozpoznawania głosu Jezusa w naszym życiu (tak na dobry początek)? Przede wszystkim, najważniejszym Słowem, którym mamy żyć i które mamy rozważać jest Pismo Święte, a więc wszystko cokolwiek byśmy usłyszeli podczas modlitwy czyli rozmowy z Jezusem, musi być zgodne z Biblią i Katechizmem Kościoła Katolickiego. (Wniosek: często czytać Pismo i dokładnie zapoznać się z KKK 🙂 ). Tak samo w swojej modlitwie słuchania postępowała i postępuje Sarah Young i wierzcie mi, że słowa, które zapisała w swojej książce, dotykają duszy, przynoszą radość, pokój (choć mogą i wywoływać bunt, co też jest dobrym znakiem), czasem pozwalają lepiej zrozumieć tę czy inną prawdę i, co bardzo ważne, pomagają nam na co dzień zapoznawać się Pismem Świętym (warto podczas codziennej lektury korzystać z podanych na każdy dzień odniesień). Po drugie, słowa, które Jezus w osobistej modlitwie kieruje do Ciebie i do mnie zawierają myśli, o których wiesz na pewno, że sam byś na to nie wpadł, wyjaśniają coś, czego do tej pory nie rozumiałeś, przynoszą niespodziewaną otuchę, ukojenie albo też rozwiązanie jakiegoś problemu, którym od dawna suszyłeś Bogu głowę. Po trzecie, żeby słyszeć głos Jezusa w swoim sercu, to trzeba o to serce dbać, aby było czyste. Im mniej szczerzy jesteśmy wobec siebie i Boga odnośnie zła, które czynimy, tym mniejsza nasza zdolność dostrzegania Boga i otwartość na powiew Ducha Świętego. Na koniec przypomnę regułę rozeznawania duchów wg św. Ignacego Loyoli: to, co w dłuższej perspektywie przynosi pokój naszemu duchowi, pochodzi do Boga; to zaś, co budzi niezdrowy lęk, poczucie zagrożenia, apatię, bezradność, pochodzi od Złego.
Twój Jezus 2018
Nieważne, jaką masz teraz relację z Jezusem. W to Boże Narodzenie chciałabym Cię zaprosić, abyś przyjął Go, jako Tego, który rzeczywiście mówi do Ciebie w Twojej codzienności. Książka Sary może być tu dla Ciebie pomocą na początek, takim wstępem do pogłębionej więzi z Nim. Być może trudno Ci zorganizować czas, tak aby w spokoju spędzić 30 min. zalecane dla medytacji. Wykorzystaj inne chwile i sposoby. Bóg uczynił nas twórczymi, więc wykorzystajmy ten talent w budowaniu relacji z Nim. Ja osobiście bardzo lubię mówić do Niego w takcie codziennych obowiązków, czasem na ulicy i najczęściej Jego głos dociera do mnie niespodziewanie, właśnie w takich chwilach. On przychodzi teraz jako Maleństwo. W nas także jest maleńki. Dopiero relacja, jaką z Nim nawiązujemy, wolność, którą Mu w nas oddajemy, pozwala Mu rosnąć, tak aby mógł przez nas przyjść na świat. Zakładam, że Wigilia będzie dla Was dniem, w którym wiele się będzie działo. A jednak, mimo to, proponuję Wam i sobie samej, żebyście znaleźli chwilę, kiedy będziecie sami. Kiedy tę chwilę znajdziecie, stańcie przed małym Jezusem, świadomi, że tak jak On w tym ubogim żłobie, Wy też nic tak naprawdę nie macie, poza tą jedną rzeczą, którą Ojciec dał nam na własność: wolną wolą. Oddajcie ją Maleńkiemu, oddajecie mu siebie, żeby mógł mieszkać w Was a nie w jakiejś stajni. Poproście Go, abyście w tym roku mogli nauczyć się słuchać Jego głosu i abyście za tym głosem poszli. Nowy rok przed nami. Kto wie, na jakie drogi zaprowadzi nas Jezus, jeśli zechcemy Go słuchać, ale jedno jest pewne. Na końcu czeka na nas Niebo, a w nim rzeczy, których oko nie widziało dla tych, którzy wypełniali wolę Ojca. Pójście za głosem Jezusa, choć bardzo wymagające, jest jedyną pewną drogą do szczęścia na zawsze.
Anna Maria Sumiła – szczęśliwa żona „fantastycznego faceta” i mama czwórki wspaniałych dzieci. Z wykształcenia i zamiłowania filolog, psycholog, coach i doula . Fascynuje się towarzyszeniem kobietom w procesie stawania się mamą i byciem świadkiem przemiany, jaka w nich zachodzi w związku z tym doświadczeniem, interesuje się psychologią międzykulturową oraz pracy i organizacji (dom to taka mała firma), uwielbia czytać. Ma nadzieję, że to co pisze, wniesie coś dobrego do życia choćby jednej osoby, która przeczyta te słowa.