Spływ kajakowy
Ksiądz, siostry zakonne, małżonkowie wraz z dziećmi (niektórzy z tymi dorastającymi, niektórzy z tymi bardzo małymi), a także dziadkowie z wnuczętami… W sumie 30 osób. Grono dosyć szerokie i zróżnicowane. Co połączyło tych ludzi 24 września? Wspólne kajakowanie na Świdrze. To znaczy? Przygoda na wodzie, cisza przyrody, bliskość Pana Boga, pokonywanie razem przeszkód. A co najważniejsze – rano wspólnie przeżywana Eucharystia w kościele parafialnym.
To pierwszy spływ organizowany przez naszą parafię. Można nieśmiało wyrazić nadzieję, że pierwszy i nie ostatni. Ponadto, był to spływ przyjaźni. Po drodze, w Otwocku, dołączyła nas 20-osobowa grupa z parafii p.w. Matki Bożej Królowej Polski na Kresach, z miejscowym duszpasterzem, ks. Mariuszem Lechem. Ta sama patronka parafii, ten sam cel, to samo pragnienie przygody i aktywnego wypoczynku.Ci, którzy zdecydowali się płynąc uwierzyli nadziei wbrew nadziei. Rano bowiem nic nie zapowiadało pięknego słonecznego dnia. A wręcz przeciwnie. Były nawet wątpliwości czy płynąć. Ale jak powiedział nasz kierowca: Do odważnych świat należy. Więc popłynęliśmy. I było warto! Niech żałują ci, których z nami nie było!
Świder to bardzo ciekawa rzeka, która nawet jak wydaje ci się, że ją znasz, to jednak za każdym razem potrafi cię czymś zaskoczyć. Zupełnie tak, jak życie… Poza tym, to rzeka, która wymaga czujności. Nie pozwala na rozprężenie. Sytuacja na rzece zmienia się dosyć szybko, co powoduje, że kajakarz musi sprawnie reagować i znajdować optymalne rozwiązanie. Oczywiście na Świdrze nie brakuje też trudności, z którymi trzeba sobie poradzić. Zwalone drzewa, zwisające lub wystające gałęzie, kamienie, wąska przestrzeń nurtu rzeki, w której trzeba się zmieścić na zakręcie. Może momentami także przypiekające słońce, które sprawiło, że jutro niektórzy z nas na niedzielną Eucharystię przyjdą trochę zarumienieni.
Co powoduje, że znajdują się chętni na takie wyprawy? Pewnie przyczyn jest wiele, tak jak wiele jest temperamentów, osobowości i oczekiwań. Ale na pewno ci, którzy chwytają za wiosła lubią aktywny wypoczynek, potrzebują dotyku ciszy i piękna przyrody. Można mieć nadzieję, że czynią to również dlatego, że stworzenie widziane z bliska po prostu przypomina o obecności Stwórcy, bez którego nie byłoby nas…
ks. Paweł Cieślik